Dziś zwiedzamy targi. Tajlandia to kraj gdzie turysta nie musi się o nic martwić. Wystarczy, że powie co che robić i wszystko się samo organizuje. Czasem nawet nie musi nic mówić....
Hotele/hostele /guesthousy dysponują pomocą dla podróżujących, oferując wycieczki, transport, wizy, imprezy itp.
U nas, jest bardzo miła pani tajka, która wyposażona w segregator z wycieczkami pomaga zorganizować czas wolny. Jako, że zwiedzalismy Bangkok wcześniej, tym razem wybraliśmy się na krótką wycieczkę na Maeklong Railway Market, czyli targowisko przez króre przejeżdża pociąg i Damnoen Saduak Floating Market - targ na wodzie. (350 THB ok.35 PLN). Tak więc , wodny market, jak to wodny market, wszystko zorganizowane pod turystę. Za to rejs łódką po rzece zapewnił nam nie zapomniane emocje, sternikowi wydawało się, że płynie motorówką ... wesołe miasteczko wysiada.
Dziś Kasia z Tomkiem lądoali w Bangkoku, mieli u nas zostawić bagaże, ale umówieni nie byliśmy. O 15:30 pomyśleliśmy, że już nie ma szansy żeby do nas dojechali i wyszliśmy z hotelu. Wielkie było nasze zdziwienie, kiedy idąc po zatłoczonych uliczkach, usłyszeliśmy donośnie :"Kasiaaa , Rafaaaaał"
Znaleźli nas, nie wiwmem jak to się stało ale nas znaleźli. Mieli tylko godzinkę na zostawienie bagażu i odświeżenie się. Lot do Siem Reap mieli za 2,5 h.
Jutro znowu się spotkamy, tym razem na dłużej.