Znowu pobudka o 6:30. Mamy wrażenie, że średnio wypoczywamy, przynajmniej fizycznie. Za to te kilkanaście dni spędzonych w Azji pozwoliło się nam oderwać od Polskiej, listopadowej rzeczywistości. Ciężko będzie wracać, ale na razie, staramy się o tym nie myśleć.
Tym razem jedziemy do Ayutthaya, to dawna stolica Tajlandii, a właściwie Syjamu. Bardzo nam się tam podobało. Podobno najlepiej, Ayutthayę, zwiedzać na rowerze. Niestety nie mogliśmy tego sprawdzić, ale faktycznie wydaje się być to ciekawym rozwiązaniem. My wyruszyliśmy z Bangkoku. Całodniowa wycieczka kosztowała nas 550 THB (55 PLN/osoba) z obiadem i biletami wstępu do świątyń.
Wieczorem, wrócili do nas Kasia i Tomek.
Jutro czeka nas nocny pociąg do Surat Thani i prom na Koh Phangan.( ok.900
THB - 90 PLN ) To będzie długa noc, bo tym razem wybraliśmy sleepera, ale z wentylatorem zamiast AC, za to 30 PLN taniej.