Noc 24-25.10.2017 .
Wrażenia na bieżąco z autobusu Sa Pa -Dien Bien Phu.
Jest w miarę wygodnie. W pozycji pół leżącej, niestety trochę mało miejsca na nogi. Lepiej wybrać miejsca na dole, ale Azjaci też to wiedzą , a że nie jest to pierwszy przystanek, (pierwszy to Lao Cai) zostają dla nas same górne. Po jednej stronie pojedyncze, po drugiej podwójne. Wybraliśmy podwójne, Rafał od okna ,ja od przejścia. Rafał śpi jaka niemowlak, ja mam kino 4D z efektami specjalnymi ( widzę górską drogę wijącą się serpentynami, na dodatek od góry. Klimatyzacja wieje mi prosto oko, a z głośnika tuż nad głową słychać wietnamskie hity).
Kierowca autobusu doskonale dostosowuje prędkość do jakości dróg, trasa nie wydaje się niebezpieczna, czego się obawialiśmy.
Wnioski: dolne siedzenia i szybki sen, kluczem do udanego transportu do Dien Bien Phu.
Na miejsce dotarliśmy ok.5 rano i zmieniliśmy bus na mniejszy, 3h czekaliśmy aż się zapełni .........i to nie tylko ludźmi.
Na stacji dołączyły do nas 3 materace typu " hard sleeper", parę worków ryżu i kilka niezidentyfikowanych pudeł, robot kuchenny i inne drobne agd, oraz żywe króliki w klatkach.
Myśleliśmy, że to już koniec, okazało się jednak, że po drodze zatrzymywaliśmy się w każdej napotkanej wiosce i ładowaliśmy kolejne towary.
Kiedy nie było już więcej miejsca dotarliśmy na granicę (ok. 9:00 AM)
Granica Laotańska wylądowała wysoko w rankingu niedorzecznych granic, na których byliśmy, tuż za granią Syryjską. Naliczyliśmy aż 7 okienek do których trzeba podejść i za coś zapłacić.
Najpierw okienko ze zdjęciem , jak nie masz to 5$, potem dostaje się kwestionariusz do wypełnienia, pomoc w wypełnieniu 1$ -kolejne okienko. Okienko nr 3 opłata za wizę 30$, następne wklejają wizę i płacimy znowu jakiś dziwny podatek 3$, kolejne, to już nr. 5- celnik sprawdza wizę - 2$ zupełnie nie wiemy za co, następne okienko-znowu 2$ i ostatnie okienko z badaniem temperatury, czyli 1$ mniej w portfelu.
Finalnie za wizę zapłaciliśmy 38$.
Ok.1h formalności i jesteśmy w Laosie. W Louangphrabang mieliśmy być na 17, docieramy tam jednak dopiero o 21 bo, jak się pewnie domyślacie, towary zbierane w Wietnamie, miały swoich odbiorców w Laosie.......