Nocny pociąg do Sa Pa, to wygodny transpotr, pod warunkiem, że nie przesadzi się z oszczędnościami .Jest kilka opcjii : Hard seat- drewniane siedzenia, soft seat- nie drewniane :-) I to samo z sleeperami. My wybraliśmy najtańszą sypialnią opcję , czyli "hard sleeper "(530 000 vnd ok.85 PLN za 2 osoby.)
Jeśli ktoś lubi spać na desce z 2cm. gąbką , to jest to transport stworzony dla niego. 100.000 vnd więcej i cieszyli byśmy się mięciutkimi materacami, no ale cóż.....mądry Polak po szkodzie. Tym razem na dobranoc życzyliśmy sobie smacznego, ponieważ ciekawski karaluch zajrzał nam do przedziału ( myślę ,że nie zależnie od twardości spania/siedzenia w całej Azji jest ich pełno, trzeba się przyzwyczaić.)
Dotarliśmy do Lao Cai o 6 rano. Są tu 2 opcje taniego transportu. Bus do Sa Pa ,można zarezerwować u konduktora w pociągu za 50 000 vnd (8 PLN), lub autobus 28 000 vnd. ( 4.5 PLN)
Sa Pa to bardo sympatyczny mix Zakopanego z Ciechocinkiem.
Pogoda jest do d....., deszcz leje, mgła taka, że nie nic za oknem nie widać, widoczność na ok. 100 m. Jutro, podobno ma być lepiej i bardzo na to liczymy, bo chcieliśmy wynająć skuter i choć trochę skorzystać z górskich widoków.
Dzisiejszy dzień spędzamy na leniuchowaniu i objadaniu się lokalnymi specjałami.
Barową pogodę też trzeba wykorzystać. Jedzenie jest pyszne.Ryż z wieprzowiną (1 porcja była taka wielka że ,2 głodne osoby się najedzą- 8 PLN, tyle samo kosztował makaron z kurczakiem - bardzo smaczny) wietnamska kawa z mlekiem skondensowanym przypadły nam do gustu najbardziej , kupiliśmy też wyjątkowo śmierdzące ciasteczka z durianem.( Pyszne, każde zapakowane osobno, ale trzeba zjeść wszystkie na raz, bo durianowy smród zostaje w pokoju na długo....)